czwartek, maja 24

STUFFED PEPPER



Nie mając pewien czas temu pomysłu na obiad, poprosiłam moją współlokatorkę, żeby wymieniła jakieś warzywo, które lubi. 
- Papryka! - nie zastanawiała się długo. Ja też nie. 'Papryka' w mojej głowie zabrzmiało jak 'jurika!' i poczułam olśnienie, jak Jack Skellington w cudownym 'Nightmare before Christmas'. A więc papryka. Pani papryka jest piękna sama w sobie i niewiele jej trzeba pomóc, żeby zabłysła. Paprykowe danie, które w pełni pokazuje jej olśniewającą urodę, to oczywiście papryka faszerowana! 

Mogłoby się wydawać... 

Większość faszerowanych papryk, jakie dane mi było zjeść, wyglądało raczej średnio. Przekrojone na pół, zalane hektolitrami sosu, spod którego niewiele było widać. A jeśli już wyglądały znośnie, to nadzienie pozostawiało wiele do życzenia. Wiesz... naprawdę?! Ryż i marchewka z groszkiem to jedyne, co przychodzi wam do głowy, jak mały-zły-wegetarianin zabierze wam kochane mięsko? Nie, nie, nie! Liberum veto, wolne electro i wszystko, co tylko wyraża bunt. No po prostu NIE. Możemy dyskutować o tym godzinami. A wierz mi... potrafię zamęczać znajomych w nieskończoność opowieściami o słodkiej małej musztardzie dijon z czarną porzeczką z Almy, której nie mogłam się oprzeć i musiałam ja adoptować xD.

- Przepraszam! Już... już idę! Wiem, jestem popier**lona o_O - jęczałam odchodząc od półki z moim wymarzonym prostokątnym, białym talerzem, nad którym śliniłam się dobrą chwilę, ściskając w dłoni słoiczek musztardy. Patrycja spojrzała na mnie tym dziwnym, krzywym grymasem i odpowiedziała tylko
- No. - mimo wszystko miałam nadzieję, że zaprzeczy xD.

Więc tak... tak, możemy rozmawiać godzinami o papryce. Ale jeśli naprawdę chcesz ze mną dyskutować... mów do mnie w ten sposób:

FASZEROWANA PAPRYKA


składniki na 5 papryk:
- 6 podłużnych papryk (mogą być zwykłe, ale jak najmniejsze, bo   to bardzo sycące danie; te podłużne są coraz łatwiej dostępne i mają wiele plusów - mniejsze, nieco słodsze i zwyczajnie stanowią jakąś odmianę)
- 1 saszetka kaszy jęczmiennej lub mniej-więcej szklanka luzem
- włoszczyzna:
  - 2 średnie marchewki
  - kawałek selera
  - niewielka pietruszka
  - mała cebula
- 3 pory
- pęczek natki pietruszki
- białe wytrawne/półwytrawne wino
- masło
- puszka pomidorów
- śmietana 12%
- suszona cebula
- sos sojowy
- liść laurowy
- zioła małgorzaty
- lubczyk
- cukier
- sól, pieprz 




wykonanie:

Kaszę ugotuj (ale nie do końca na miękko - dojdzie jeszcze w piekarniku). Włoszczyznę pokrój w drobną kostkę i podsmaż chwilę na oleju. Następnie zalej niewielką ilością wody, posól, dodaj liść laurowy oraz lubczyk i ugotuj. Możesz dodać kostkę warzywną bulionową, a bulion po gotowaniu użyć np. do zupy. Pod koniec gotowania dodaj też posiekane pół pora. W międzyczasie umyj papryki. Największą ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Polej olejem i posól. Zapiekaj do miękkości w wysokiej temperaturze. Następnie wrzuć na chwilę do woreczka foliowego i obierz ze skóry. Pozbądź się gniazda nasiennego i zmiksuj z odrobiną oleju i cukru. Odstaw. Warzywa odcedź i wsyp do miski. Dodaj posiekaną natkę pietruszki (zostaw nieco do sosu pomidorowego). Dodaj także kaszę i zmiksowaną paprykę. Wlej kilka łyżek bulionu po gotowaniu warzyw i dwie łyżki sosu sojowego. Wymieszaj. Dopraw ziołami małgorzaty, solą pieprzem i lubczykiem. Od reszty papryk odetnij ogonki i odstaw. Pozbądź się gniazd nasiennych i posól odrobinę wnętrza papryk. Wypełnij je farszem i ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Polej olejem i zapiekaj w 180st do miękkości (ok. 30min). 
W międzyczasie zrób ekspresowy sos pomidorowy. Puszkę pomidorów zmiksuj z resztą natki pietruszki i czubatą łyżeczką suszonej cebuli. Zagotuj w rondelku i dopraw odrobiną cukru, solą i pieprzem. Wymieszaj z 1-2 łyżkami śmietany. Odstaw.
W rondlu rozpuść nieco masła z chlustem oleju (zapobiegnie to przypalaniu się masła). Dodaj liście porów pokrojone na ok.15cm paski. Podsmaż krótką chwilę i dodaj nieco wina, pieprz i sól. Podduś pory do miękkości (w razie potrzeby dolewaj odrobinę wody). 
Na talerzu umieść porcję duszonych porów. Na niej połóż faszerowaną paprykę i przykryj odłożoną końcówką. Ozdób talerz podgrzanym sosem pomidorowym. Resztę sosu podawaj osobno, żeby każdy mógł wziąć ile potrzebuje. 
Nalej sobie porządny kieliszek wina, użytego do duszenia porów i rozsiądź się wygodnie... Teraz możemy rozmawiać dalej ;].

I pamiętaj... jedzmy ładnie!

środa, maja 16

BEETROOT PINK!

Pogoda nie sprzyja życiu w ogóle, a tym bardziej pisaniu postów... W kolorze powietrza nawet nowalijki wyglądają depresyjnie. Pogoda, która w sumie pasuje do mnie. Każdy, kto mnie zna, wie jak wygodnie i dobrze mi w moim małym szarym świecie. W szarych ubraniach poukładanych w równą kostkę na półkach szarej szafy, zamkniętej w czterech szarych ścianach pokoju. Lubię. Szarość jest dla mnie równoprawnym kolorem, jak każdy inny (szczególnie mój ukochany grafit <3 ). Skala szarości - jak odcienie tęczy!

A jednak dziś nieco przekornie... trochę na złość pogodzie, światu i sobie samej... szarość schowana na drugim planie za optymistycznym, buraczanym różem! xD


SAŁATKA Z BURAKÓW, to dla mnie powitanie wiosny. Dużo koloru, dużo orzeźwiającego koperkowego smaku. Zawsze na moim wielkanocnym stole, a potem wielokrotnie przez cały cudowny małosolno-ogórkowy-sezon! To też świetny przykład jednej z prostszych potraw, dającej morze możliwości prezentacji. Wystarczy rozebrać ją na czynniki pierwsze i spokojnie się im przyjrzeć, a potem stworzyć od nowa. Kto powiedział, że trzeba zwyczajnie mieszać wszystko razem? Dziś u mnie sałatka buraczana w trzech odsłonach - klasycznej, warstwowej i wielogwiazdkowej ;)let's twist it up!



SAŁATKA Z BURAKÓW wersja klasyczna


składniki:
3 średnie buraki
3-4 ogórki małosolne
3 jajka na twardo
majonez
sok z cytryny
czosnek granulowany
cukier
sól, pieprz

koperek
ewentualnie szczypiorek

wykonanie:
Buraki ugotuj do miękkości w niewielkiej ilości wody zaprawionej cukrem i solą. Następnie obierz, jeśli są starsze, i pokrój w kostkę. Wrzuć do miski. Jajka i ogórki posiekaj drobno i dodaj do buraków. Posiekaj też sporo koperku i szczypiorek, jeśli chcesz. Wrzuć do reszty i zapraw majonezem. Przypraw do smaku czosnkiem, pieprzem, solą i sokiem z cytryny (także cukrem, jeśli potrzeba).  Jeśli przechowujesz ją na drugi dzień, sprawdź smak ponownie przed podaniem. Buraki bardzo wchłaniają przyprawy i możesz uznać, że jest niedoprawiona. Smacznego!

***

SAŁATKA Z BURAKÓW warstwowa

składniki: 
jak wyżej + śmietana 18%


wykonanie: 

Buraki ugotować, jak wyżej. Pokroić w kostkę i podzielić na trzy części. Do dwóch części dodaj posiekany koperek i dopraw czosnkiem, sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Jedną z nich zapraw majonezem. Trzecią część zmiksuj z 2-3 pełnymi łyżkami śmietany i koperkiem. Dopraw czosnkiem, sokiem z cytryny, solą pieprzem i ewentualnie cukrem.
Jajko i ogórki posiekaj drobno. Do obu dodaj pieprz i odrobinę soli. Reszta jest jeszcze prostsza. Weź szklankę, kieliszek lub cokolwiek i układaj po kolei: buraczki solo, buraczki z majonezem, jajka, ogórki i na wierzch miks buraczany. Gałązka koperku dla zwieńczenia i czekaj na oklaski :P.

***

W ostatniej wersji nieco przekombinowania w ramach eksperymentu :P. To dość czaso- i pracochłonna sprawa, ale czasem warto się zwyczajnie pobawić. 

SAŁATKA Z BURAKÓW wersja eksperymentalna



składniki:
jak wyżej + 2,5 cytryny

wykonanie:
Zacznij z wyprzedzeniem. Ugotowane buraki pokrój i następnie zmiksuj z czosnkiem, solą, pieprzem, sokiem z niecałej połówki cytryny i cukrem (ok. 1,5 łyżeczki). 1/3 puree wstaw do zamrażarki i co jakiś czas miksuj, rozbijając kryształki lodu, żeby uzyskać sorbet. Do osobnej miski wyciśnij sok z 2 cytryn. Dodaj szklankę wody i 2 łyżeczki cukru. Wymieszaj i postępuj jak z puree buraczanym. Wróc teraz do reszty puree buraczanego. Dodaj do niego jeszcze 1,5 łyżeczki cukru i dobrze wymieszaj. Wysmaruj papier do pieczenia olejem i wykładaj na niego porcje puree. Rozprowadź szpatułką lub nożem na kształt niedużych kwadratów (ok. 10x10cm) i wsadź do nagrzanego piekarnika (150st) na ok. godziny. Następnie wyciągnij i nadaj im pożądany przez ciebie kształt zanim zesztywnieją. W międzyczasie posiekaj drobno jajka i ogórki i wymieszaj razem z majonezem i sporą ilością koperku. Dopraw solą, pieprzem i odrobiną soku z cytryny. 
Przygotuj duży talerz (najlepiej biały lub czarny) i 3 kieliszki na wódkę. Na buraczany kwadracik wyłóż nieco sałatki jajecznej i połóż na talerzu. Do jednego kieliszka wsadź gałązkę świeżego koperku. Do drugiego - sorbet cytrynowy. Do trzeciego - buraczany. Ułóż wszystkie na talerzu i podawaj ;). Je się to mieszając wszystkie składniki według własnej inwencji. Talerz jest idealnie czysty przy podaniu. Ale dobrze, jeśli wraca cały brudny :P.

***
To tylko próbka różnych możliwości, które możesz jeszcze odkryć. Mam nadzieję, że te trzy propozycje inspirują do dalszych poszukiwań ;) Życzę bujnej wyobraźni i cierpliwości!

I pamiętaj... jedzmy ładnie!

wtorek, maja 1

MY ULTIMATE VEGAN BURGER!




Dobra rada cioci auy: jutro masz urodziny i zbliża się północ, a ty nie jesteś sam? Uciekaj! Dokładnie z wybiciem godziny 00:00 twoje życie zmieni się w urodzinowy maraton (wątroba hates you!). Nie wiem jak ty, ale ja już nie lubię maratonów - zmęczyłam się. A maraton przy akompaniamencie urodzinowej depresji to samobójstwo. Ciocia aua wie z doświadczenia xD. Serio. Jak można się cieszyć z upływającego czasu? No fucking way. W urodziny każdą końcówką nerwów czuję jak umieram. I tylko dziwaczno-radosne okrzyki znajomych naokoło jakoś to zagłuszają o.O .  Więc wyobraź sobie mnie, obchodzącą dziś moje urodziny. Leżę na kanapie w kuchni z laptopem na kolanach. Głowa mi pęka. Nad ranem wysyłam smsy współlokatorkom ('dam się zabić za szklankę wody!'). Za nieco ponad dwie godziny mam być na kopcu kraka i leżeć na kocu. Rozglądam się naokoło. Wszędzie na stoliku, podłodze i blatach do wyboru - butelki albo półprodukty i gary z wczorajszego całodniowego gotowania. Bo uparłam się, że wrzucę dziś ten post. I jeszcze skręcę półki i zmontuję biurko. I twardo przy tym obstaję. Zawsze byłam uparta xD. Shit...

Vegańskie burgery chodzą za mną od jakiegoś czasu. Długo szukałam fajnej alternatywy dla tych cholernych (głównie mięsnych) fast-foodów. Burger to klasyk. Warto mieć go w swoim repertuarze. Więc próbowałam, szukałam... wiele prób i wiele niepowodzeń temu już miałam się poddać. 'Burger jest jednak nie do zastąpienia' - myślałam. Większość rzeczy, które zrobiłam było dobre. Ale dobre to dla mnie za mało. Hej! Mówimy o BURGERACH! Poprzeczka stoi wysoko. Nieco już więc zrezygnowana wylądowałam w Anglii. Większość pieniędzy wydałam oczywiście na jedzenie i gazety kulinarne o_O. I właśnie w jednej z nich zobaczyłam to zdjęcie! Było piękne! Szybko przeleciałam przepis i choć większość składników wyrzuciłam i zastąpiłam... samo zdjęcie i dwa główne produkty (pani fasola i pani marchewka krzyczą: aua! szukałaś wszędzie, a masz nas pod ręką - więcej ci nie trzeba - tak, to jest aż tak proste!) były wystarczającą inspiracją. Podkręciłam więc wszystko po swojemu i dobrałam proporcje i składniki i sos na idealnego vegańskiego burgera, którym muszę się dzielić!

Zdążyłam już parokrotnie poddać go testom na znajomych. I ja i oni stwierdzamy - cel został osiągnięty! My ultimate VEGAN BURGER!. Let's twist it up!


BURGER VEGAŃSKI 


składniki na 6 burgerów:
- 1 puszka czerwonej fasoli
- 3 średnie marchewki
- 1 mała cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka garam masali (koniecznie! :D)
- 1 łyżeczka 'ziół małgorzaty' (to moja ulubiona staropolska   mieszanka przypraw) 
- 1,5 łyżeczki lubczyku
- liść laurowy
- 1 łyżki sosu sojowego
- 200 ml bulionu warzywnego
- 0,5 szklanki bułki tartej
- 0,5 pęczka natki pietruszki

dodatkowo:
- 6 ulubionych bułek
- sałata
- pomidor
- ogórki konserwowe
- papryka marynowana

sos!
- 1 łyżka cukru trzcinowego
- 2 łyżki musztardy pieprzowej albo rosyjskiej
- chlust octu jabłkowego ;)
- 2 chlusty oleju xD
- 2 szczypty prażonej cebulki

wykonanie:

Garam masalę, zioła małgorzaty i lubczyk wysyp na patelnię. Podłącz palnik i poczekaj chwilę aż się nagrzeje, żeby wydobyć aromat przypraw. Dodaj nieco oleju i posiekaną cebulę. Wrzuć liść laurowy i smaż do zeszklenia. Zapach, który rozniesie się po twojej kuchni jest nie do przebicia! Dodaj posiekaną marchewkę i czosnek i smaż jeszcze chwilę. Wlej bulion i duś pod przykryciem do miękkości. Pod koniec zdejmij pokrywkę, żeby cały płyn odparował. Przełóż marchew do miski. Odsącz fasolę z zalewy i wrzuć do marchewki. Dodaj sos sojowy i zmiksuj wszystko w miarę gładko. Posiekaj natkę i wrzuć do masy razem z bułką tartą. Pamiętaj! Z bułką trzeba działać na raty. Nigdy do końca nie wiesz ile jej zużyjesz. Kolejna ważna rzecz - spróbuj! Zawsze próbuj. Przepis przepisem - twój smak jest najważniejszy ;). Jeśli uznasz, że jest ok, formuj w dłoniach płaskie kotleciki i układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zapiekaj przez jakieś pół godziny w 200 st. 


W międzyczasie przygotuj sos. Ja zawsze robię podwójną porcję, bo on może leżeć ;). Wpakuj wszystkie składniki do słoika i porządnie wstrząśnij! Gotowe :D



Czas zmontować burgery. Podgrzej chwilę połówki bułki w piekarniku. Przygotuj warzywa (wiesz, umyj, wysusz, posiekaj... -_-'). I teraz działa to tak! Bierzesz połówkę bułki i smarujesz ją sosem. Kładziesz sałatę, na nią kotlecik. Smarujesz go sosem i układasz plasterki ogórka, pomidora i kawałki papryki. Przykryj kolejnym kawałkiem sałaty. Drugą połówkę bułki... tak, smarujesz sosem o.O... i przykrywasz wszystko. Przebijasz patyczkiem szaszłykowym i podajesz w czymś eko :P serio - papier do pieczenia, wiklina, tekturowe pudełka - pasują do nich idealnie! Wyglądają świeżo i domowo ;)

A teraz Magda pakuje je na wynos i biegniemy na kopiec! Znaczy ja się czołgam... -_-'  

 I pamiętaj! Nie nadużywaj alkoholu o.O