Nie chciałabym zapeszyć pisząc to słowo, ale... shit... czyżby? ...wiosna? Siedzę przy stoliku w knajpie przyjaciela, sączę piwo i popalam leniwe papierosy.
- Leniwce... - powiedział w tej sekundzie kolega, którego życiowym hasłem jest: 'nie chce mi się'. Zaraz idzie na uczelnię. Założę się, że nie pójdzie. 
    Ale ja mam wolne. W pełni leniwe wolne - pierwsze takie od dawna. Mogę patrzeć w słońce cały dzień. A jest na co patrzeć. 
    Coś dobrego i ciepłego dzieje się gdzieś w środku. Po łagodnym karaoke w Coco w czwartek, pokręconym piwie z Yanką w Alchemii w piątek i nostalgiczno-radosnym łikendzie z Mateuszem w Wawie - u J... rzeczy zdają się prostsze. 
    W tym momencie czas rozciąga się leniwie jak dawniej, a ja się uśmiecham. Nie wiem co ty robisz w tej chwili, ale ja po prostu siedzę. I po prostu się uśmiecham. A ludzie uśmiechają się do mnie. 
    Dla ciebie mam dziś dwie propozycje. Obu możesz skosztować w Spółdzielni. Z ukłonem w stronę wegan. 
KREM SELEROWY z prażonymi orzechami laskowymi                                    
Bardzo prosta w wykonaniu zupa. Zaskakuje wytrawnym smakiem, osiąganym głównie przez przybranie. To grubsze, chrupkie kawałki orzechów i posmak oleju orzechowego wieńczą dzieło!
skład: (4-5porcji)
- 100g marchwi
 - 0,5kg selera
 - 50g pietruszki
 - 90g cebuli
 - 12g prażonych orzechów laskowych
 - tymianek
 - sól, pieprz
 
+ prażone orzechy laskowe do posypania 35g
+ olej z orzechów włoskich lub laskowych
                                                                        
+ olej z orzechów włoskich lub laskowych
wykonanie:
    Posiekaj orzechy i podpraż na suchej patelni. Odstaw.
 Pokrój drobno warzywa (lub rozdrobnij w robocie) i podsmaż w garnku na oleju ze sporą ilością tymianku, solą i pieprzem. Jak się lekko zrumienią,  zalej wodą i gotuj do miękkości. Wyłącz gaz. Wsyp prażone orzechy i zblenduj całość. Ewentualnie Dopraw.
   Wlej porcję do talerza. Posyp prażonymi orzechami. Skrop olejem z orzechów włoskich. Podawaj.
WARZYWA STIR-FRY z tempehem i czarnym ryżem w sosie morelowo-imbirowym     
Drugie danie równie łatwe. A do tego wykonalne w 15 minut. I oczywiście zajebiście zakręcone! Let's twist it up!
skład: (4 porcje)
- 320g marchwi
 - 110g czerwonej cebuli
 - 225g kapusty białej
 - 80g włoskiej
 - 110g selera
 - 1 pora
 - 250g wędzonego tempehu
 - sól
 - oliwa z oliwek
 - 2-3 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
 - 4 garści (180g) czarnego ryżu lub taniej -> pół na pół czarnego
 
na sos:
- 300ml dżemu morelowego (najlepiej niskosłodzonego)
 - 1 łyżeczka soku z cytryny ( 2-3, jeśli dżem jest mocno dosładzany)
 - ok. 3-5mm startego korzenia imbiru
 - 1 łyżka sosu sojowego
 - 1 łyżeczka curry curry
 
+ cytryna i kiełki soczewicy do przybrania
  
wykonanie:
    Marchew, seler i pietruszkę pokrój w bardzo wąskie słupki. Por w pół-krążki. Kapustę białą w cienkie paski, włoską w średniej wielkości kawałki. Cebulę w niezbyt cienkie piórka. Wszystko wymieszaj w misce. Odstaw.
    Tempeh pokrój w plasterki.
    Ryż ugotuj z niewielką ilością soli. Odstaw.
    Rozgrzej w woku nieco oliwy z oliwek. Będzie trzeba wszystko podzielić na porcje, bo nie usmażysz wszystkich na raz. Wrzuć  plasterki czosnku na 10 sekund. Wsyp warzywa i krótko podsmaż na dużym ogniu. Osobno smaż plastry tempehu na patelni. Dodaj do woka ryż. Znów smaż krótką chwilę. Wlej sos. Wymieszaj, dodaj sól (2 -3 szczypty na porcję lub do smaku) i podsmaż chwilę, aż będzie gorące.   
    Porcję wyłóż do  miski. Na wierzchu ułóż smażony tempeh, na środku kiełki soczewicy i obok dwa kawałki cytryny. Podawaj na większym talerzu, obsypanym np. kolorowym pieprzem. Smacznego!
***
Tyle na dziś. Słońce mi już trochę zaszło, ale zaraz będzie tu Yanka i czas popłynie dalej. See you soon!
I pamiętaj... jedzmy ładnie.

Miło słyszeć, że wracasz do normy. Jedzenie wygląda czadowo. Twoje autorskie szaleństwo?:)
OdpowiedzUsuńA ja zaczynam okres próbny w nowej knajpce wegetariańskiej na Krupniczej - Pod Norenami. Poszperaj w sieci, wydaje się, że niezłe wydarzenie kulinarne w Krakowie. Wish me luck:)
słyszałam. też chciałabym tam pracować, więc ci zazdroszczę i życzę szczęścia! i tak! oczywiście, że mojego autorstwa! Nie wrzuciłabym tu nigdy cudzych rzeczy, chyba że wyraźnie to akcentując. Wpadnij i skosztuj - sama ci przyrządzę ;) w zamian za zniszkówkę na krupniczej :D
UsuńBrzmi kusząco:) Pewnie wpadnę.
OdpowiedzUsuń